Przez pierwsze strony książki odbywamy podróż wraz z Jenny, Sally, Evanem, Julianem oraz Tonym do nowego miejsca, w którym mieszkają razem, a mianowicie na farmę, która wybudowana była wiele lat temu i ma bogatą historię. Autor pokazuje nam tutaj, jak trudne są zmiany szczególnie dla dzieci i ile skrajnych emocji towarzyszy im przy tym.
Pierwsze około 60 stron powieści było szczerze mówiąc bez porywu, monologi i moment przeprowadzki nie wnosiły tutaj nic ciekawego oprócz kaprysów głównej bohaterki, ale gdy Jenny wraz ze swoją nową rodziną znalazła się na farmie, wówczas powieść nabrała nieco tempa i zaczęła się rozkręcać na dobre. W tym momencie zaczęłam mieć wrażenie, że autor zaczął pisać bardziej dojrzale, jakby momentalnie Jenny dorosła i czytanie stało się o wiele bardziej przyjemne, gdy zmieniło się jej zachowanie. A więc tak, śmiało stwierdzam, że pierwsze 60 stron to dość oporna lektura, przyznaję to szczerze. Dziecinne zachowania Jenny, monologi, podróż, sprawiły że zaczęłam myśleć, iż będzie to naprawdę kiepska lektura. Jednak po tych stronach książka robi dosłownie 180 stopni i zaczyna się prawdziwa akcja. Kolejne strony to tylko masa dobrej akcji, pełnej dreszczyku emocji, a także jeżących włos na głowie opisów i scen. Muszę przyznać, że Peter S. Beagle potrafi zbudować napięcie. Opisy odgłosów i dźwięków wydobywających się ze starej posiadłości potrafią wywołać gęsią skórkę. Dość mocno buduje napięcie, jako czytelnik czekałam jak na szpilkach na to, co się wydarzy i nie mogłam przewidzieć obrotu spraw. Sam dom na farmie budzi jednocześnie strach, ale także ciekawość, dwa piętra, jedno zamknięte i tajemnicze pokoje. Kluczową rolę w całej fabułę odgrywają właśnie tajemnice.
Odkrywanie posiadłości wraz z Jenny jest niesamowicie ciekawe, szczególnie gdy dociera na drugie piętro. Podobają mi się wątki fantastyczne jak postać boggarda, pooki czy temat Dzikiego Gonu, które sprawiają, że książka nie przybiera aż tak przeraźliwego tonu i nie odbieram jej jako powieści paranormalnej, chociaż głównym jej motywem są duchy. Postać Tamsin oraz cała historia z nią związanej jest niesamowita. Wątki przenoszenia się w przeszłość i poznawanie tamtejszych wydarzeń są bardzo ciekawe, a mieszanie dawnych czasów z teraźniejszością, to zdecydowanie świetny i interesujący zabieg. Na duży plus zasługuje również nawiązanie do historii, dzięki której fabuła staje się jeszcze bardziej ciekawa.
Wątek, który zdecydowanie nie podoba mi się, to motyw wprowadzenia palenia trawki przez Jenny. Ma ona tylko trzynaście lat, a popala skręty w szkolnej toalecie. Wspominane jest również, że zażywa narkotyki. Najgorsze jest pokazanie, że jej matka ma świadomość, że córka ma zaćpanych kolegów, jednak nic z tym nie robi i jawnie przyzwala na takie zachowania oraz towarzystwo. Odnoszę wrażenie, że Sally z racji rozstania z ojcem Jenny zgadza się na wszystko, jest łagodna jak baranek, bez względu na to co się dzieje, bo przecież ta jej córeczka jest taka poszkodowana. Mam świadomość, że takie scenariusze mają miejsce w codziennym życiu, ale nie lubię takich tematów w powieściach, tym bardziej jeśli główna bohaterka jest jeszcze dzieckiem. Na szczęście jest to motyw początkowy, który miał za zadanie pokazanie, ile zmienia zmiana towarzystwa.
Książka jest powieścią napisaną w formie tworzenia książki przez Jenny, w której opisuje swoją historię życia związaną z posiadłością oraz Tamsin. Na początku ciężko było mi przyzwyczaić się do takiej formy i momentami zastanawiałam się o co chodzi, gdy wpadały wstawki "moja przyjaciółka mówi mi, że powinnam napisać", a później jak gdyby nigdy nic opisywane są wydarzenia, generalnie niezbyt dobrze oddzielone jest opisywanie wydarzeń od przemyśleń Jenny. Samo pióro autora, który ma tendencję do dość długich opisów, na początku również było ciężkie do przyjęcia. Zdecydowanie wolę powieści, w których twórca skupia się na ważnych wątkach i nie rozwleka niepotrzebnie mało znaczących scen czy opisów. Można jednak do tego wszystkiego przywyknąć i czytanie staje się przyjemne, choć niewątpliwie jest to nieco inaczej napisana książka, co w zasadzie ją wyróżnia wśród wielu i sprawia, że ma swój wyjątkowy klimat. Genialne są zdecydowanie wstawki o Tamsin i nagłe rozmyślanie, że nie, to nie teraz, za chwilę o niej opowiem. Wówczas wzbudzane jest zaciekawienie jej postacią oraz intryguje myśl o wydarzeniach, które Jenny chce przekazać. Przyznać muszę, że umiejętne budowanie napięcia oraz interesująca fabuła sprawiają, że książka zdecydowanie zyskuje na wartości, a drobne niedociągnięcia czy minusy osobiście wybaczyłam. Wciągnęłam się w historię dość mocno, na tyle, że gdy do niej usiadłam i już się zadomowiłam, to pochłonęłam połowę od razu. Książka jest niewątpliwie ciekawa i oryginalna. Połączenie wątków paranormalnych z elementami fantastyki oraz osadzenie akcji na starej farmie to naprawdę świetny pomysł i idealne połączenie. Dlatego też serdecznie polecam i zachęcam do sięgnięcia po powieść, historia o losach Jenny i Tamsin jest bardzo ciekawa i nietuzinkowa.
Książka recenzowana w ramach współpracy z wydawnictwem
0 komentarze:
Prześlij komentarz