"Lady Makbet" - Ava Reid

Sięgając po książkę nie wiedziałam czego tak naprawdę się spodziewać. Opis znajdujący się na okładce brzmiał bardzo tajemniczo i tak naprawdę niewiele wyjaśniał. I gdy zaczęłam poznawać fabułę, zostałam wciągnięta w niesamowicie wykreowany świat.

Główna bohaterka, tytułowa Lady Makbet, trafia do zupełnie nowego, nieznanego kraju i ma zostać żoną dla sporo starszego mężczyzny. Ledwo siedemnastoletnia dziewczyna zostaje wciągnięta w brutalny świat, w którym władzę sprawują mężczyźni. Musi odgrywać uległą kobietę dla swojego męża i szybko zaznajomić się z panującymi zasadami, aby przetrwać w nowej rzeczywistości. 

Na samym początku powieści znajduje się lista osób pojawiających się w przedstawianej historii oraz glosariusz obrazujący miejsca. Cała fabuła zaś podzielona jest na akty. Jest to oddanie wobec sztuki teatralnej, na której tak naprawdę opiera się pomysł na historię. I przyznam, że gdy zobaczyłam te zawiłe nazwy, myślałam, że załapanie ich wszystkich i zrozumienie fabuły okaże się trudne. Na szczęście autorka sprawnie operuje nimi i wprowadza czytelnika stopniowo w wykreowany żargon. Z piórem Avy Raid miałam okazję zapoznać się po raz pierwszy i przyznaję, że było to owocne spotkanie. Stworzona fabuła jest zdecydowanie oryginalna i ciekawa, natomiast wykreowany, charakterystyczny, surowy klimat powieści czuć już od pierwszych stron. Jest zdecydowanie specyficzny, ale także sprawia, że w połączeniu z fabułą jest wyjątkowo. Co prawda powieść jest trochę przegadana, pełna opisów i myśli bohaterów, ale nie czyta się jej przez to źle, choć jestem fanką sporej ilości akcji.

Sięgając po tę książkę nie byłam pewna czy w pełni wpisze się w mój gust. Przyznać jednak muszę, że na całe szczęście zostałam miło zaskoczona. I oczywiście nie jest to powieść pełna polotu, pędzącej akcji, dramatów, ale ma w sobie to coś, co tak niesamowicie do niej przyciąga. W jeden dzień pochłonęłam ponad sto stron i nawet nie wiem kiedy to się stało. To co na pewno mogę stwierdzić o przedstawionej historii, to że jest po prostu okrutna. Nie brakuje tutaj rozlewu krwi czy smutnych i wstrząsających scen, które dla wrażliwych osób mogą być drastyczne. Przez całą powieść towarzyszy czytelnikowi nuta tajemnicy i grozy, co może nieco przytłoczyć. Momentami wręcz jest zdecydowanie ciężko przyjąć taką ilość mroku, jaka towarzyszy nam podczas poznawania powieści. Głównym wątkiem jest zamieszkanie Lady Makbet w pałacu swego męża i tak naprawdę przez pierwsze ponad 100 stron nie wiadomo o co tak właściwie chodzi w tej książce. Cała fabuła skupia się w głównej mierze na intrygach Lady Makbet nie do końca zawsze świadomych, drodze po władze Makbeta, a w międzyczasie pojawiają się wątki fantastyczne jak wiedźmy czy magia samej tytułowej bohaterki. A przede wszystkim towarzyszą temu wszystkiemu tajemnice, Lady Makbet, Makbeta, Lisandra czy też całego dworu.

Specyficzna, a zarażam niesamowicie wciągająca, tak bym określiła tę książkę. Zdecydowanie inna od wielu powieści, które poznałam. Oryginalna i urzekająca. Co prawda nie zapałałam jakąś szczególną sympatią do bohaterów, choć Lisandra cenię za mądrość i szlachetność. Zawiodłam się nieco jednak, gdy pojawił się wątek miłosny. Na początku sądziłam, że będzie to powieść o magii, tajemnicach, z brutalnymi scenami, a klimat będzie surowy. Ten wątek pojawiając się, nieco ją ocieplił i tak naprawdę pojawił się znikąd i nie przekonał mnie, choć sam motyw fantastyczny towarzyszący jemu był ciekawy.

Z całą pewnością na uznanie zasługuje zobrazowanie tytułowej Lady Makbet. Bardzo dobrze wykreowany został wątek jej dojrzewania emocjonalnego i rozwoju osobistego. Cieszę się, że autorka postanowiła pokazać też jej słabości i nie stworzyła jej jako bohaterki niesamowicie uzdolnionej, niezniszczalnej. Mamy tutaj w końcu XII wiek, a więc nie było mowy, aby Lady Makbet mogła być głośna i przebojowa. No i przede wszystkim brawo za brak syndromu sztokholmskiego, który ostatnim czasem często jest używany w książkach. 

"Lady Makbet" zdecydowanie ma wszystko to, czego oczekuję od dobrej powieści. Jest tutaj kreatywna, ciekawa i oryginalna fabuła, niebanalne wątki fantastyczne i idealnie oddany klimat. Przenosimy się do zimnej, mroźnej, ponurej Szkocji, gdzie władze sprawują barbarzyńscy mężczyźni. Choć szczerze przyznaję że mogłoby być nieco więcej akcji, której jestem ogromną fanką, ale rozumiem też zamysł autorki, który miała. Niemniej jednak książkę czyta się naprawdę dobrze. Polecam i zachęcam do sięgnięcia po nią.

Książka recenzowana w ramach współpracy z Wydawnictwem StoryLight.


    Blogger Komentarze
    Facebook Komentarze

0 komentarze:

Prześlij komentarz