"Bluey - Kemping" - HarperKids

Poznać postać Bluey miałam przyjemność podczas czytania książki "Bluey - Strumyk" i na tyle spodobała się mi historia, że stwierdziłam, iż zdecydowanie będziemy z córką kontynuować przygodę z serią bajek o Bingo i Bluey i chętnie sięgniemy po kolejne książki, ponieważ historia w pierwszej poznanej książeczce była naprawdę wartościowa. Tym razem wybór padła na  "Bluey - Kemping" która opowiadająca jak sam tytuł wskazuje, o wyprawie na kemping.

Nasza główna bohaterka wraz ze swoją rodziną wyrusza na wycieczkę. Rozbijają obóz w malowniczym miejscu, gdzie jest las, góry, strumyk. Ten piękny krajobraz świetne dopełnia treść i prezentuje się na stronach. Kiedy Bluey wybiera się sama nad strumyk, poznaje nowego przyjaciela, jednak jest jeden problem, nie mogą ze sobą rozmawiać, ponieważ Jean Luc, bo tak nazywa się nowy bohater, mówi po francusku. Nie przeszkadza im to jednak we wspólnej zabawie. 
Historia, którą tutaj poznajemy jest zdecydowanie wartościowa. Pokazuje młodemu czytelnikowi, że pomimo bariery językowej można wspólnie miło spędzić czas i nie ma przeszkód, których nie da się nie pokonać. Wystarczy odrobina chęci i wszystko jest do zrobienia. 

Jedną z najważniejszych nauk, które wyciągamy z tej krótkiej bajki jest uświadomienie dziecku, że w życiu czasami spotykamy naprawdę wspaniałych ludzi, ale nie zawsze pozostaną z nami. Jest to przykry moment, kiedy ktoś kogo bardzo lubimy znika z naszego życia i musimy sobie z tym poradzić. Zawsze też istnieje szansa, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Jest to świetna bajka, która idealnie sprawdzi się w momencie, gdy np. przeprowadzamy się czy zmieniamy przedszkole. Dzieci tęsknią za swoimi koleżankami i kolegami, ale na podstawie przykładu Bluey możemy pokazać, że tak w życiu czasami się dzieje i jest to zupełnie normalne. 

To co mi osobiście przeszkadzało jako osobie, która czytała bajkę, to wplątanie języka francuskiego w zdania. Może są one proste i krótkie, ale gdy ktoś nie miał styczności z tym językiem, to jednak wypowiedzenie np. "bonne nuit" z odpowiednim akcentem wcale nie jest takie proste, a nie chciałabym uczyć dziecka obcego języka z błędami. 

Poza tym drobnym minusem, o którym wspomniałam, historia Bluey jest bardzo ciekawa dla dzieci. Moja córka wkręciła się w świat rodziny Łączków dzięki dwóm poznanym książeczkom i to na tyle, że opowiadała, iż w przedszkolu też ogląda o nich książeczki oraz bajki i że są one naprawdę fajne. Dlatego też zdecydowanie polecam opowieści o Bluey i Bingo, jestem zachwycona, że tak krótkie historyjki potrafią wnieść tyle wartości w życie małego człowieka.

OCENA 8/10

Książka recenzowana w ramach współpracy z wydawnictwem


    Blogger Komentarze
    Facebook Komentarze

0 komentarze:

Prześlij komentarz