"Miasto demonów" - Susan V. Peacock



"Miasto demonów" to książka, która łączy w sobie thriller z erotyką. Takiego połączenia jeszcze nigdy nie miałam okazji poznać, więc chętnie sięgnęłam po lekturę, żeby sprawdzić czy takie połączenie to dobry wybór. Powieść przenosi nas do Los Angeles, miasta w którym prężnie rozwija swoją karierę główna bohaterka Samantha. Jej pasją i zamiłowaniem jest moda, ogromną przyjemność sprawiają jej sesje fotograficzne.

Historia zaczyna się zdecydowanie interesująco i zachęcająco. Już na wstępnie mamy nutkę niebezpieczeństwa, tajemniczości i mroku, gdy śledzimy poczynania nieznajomego obserwatora głównej bohaterki, który podgląda ją lornetką przez okno. Początek zdecydowanie jest z przytupem.
Sam pomysł na stworzenie thrillera erotycznego wydawał się całkiem niezły, ale niestety ze skutkiem stwierdzam, że powieść totalnie do mnie nie przemówiła.

Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się tak wielu wątków erotycznych już na samym wstępie. Nastawiałam się na thriller z wątkami erotycznymi, ale nie sądziłam że już na wejściu będziemy nimi poczęstowani. Liczyłam na stopniowe rozwinięciem się akcji z elementami uniesień, a tutaj mocno się zdziwiłam i wręcz zostałam nieco przytłoczona. Czytając opis książki nastawiłam się na dojrzałych, dorosłych bohaterów, jednak odniosłam wrażenie, że mam tutaj mocno nastoletnie zachowania. Mężczyznom, takim jak np. Peter na widok ładniej dziewczyny od razu rozsadzało spodnie, natomiast Jeremy zachowywał się bardzo dziecinne mówiąc ciągle o stosunku, kiedy przyjaciółka opowiadała mu, że obawia się, że ktoś ją śledzi, zaś Matteo swoje przyrodzenie nazywał "rumakiem".
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to jest bardzo pewna siebie i ciągle wychwala w myślach swoje wspaniałe ciało. Wszyscy mężczyźni na jej widok nie mogą wytrzymać ciśnienia i od razu robi się im gorąco. Mocno zdziwiłam się, że dziewczyna, która jest profesjonalną modelką tak szybko złamała zasady na planie zdjęciowym, a na domiar złego, opowiadała o tym zupełnie obcemu chłopakowi. 
Z wątków, które nie do końca mi przypadły to temat nękania. Jeśli ja dostawałabym dziwne wiadomości, to udałbym się na policję, a nie do obcego informatyka. Tutaj opis z książki jest zdecydowanie mylący, ponieważ wskazuje, że udała się ona do znajomego informatyka, no ale niestety tak nie było.

Przyznać muszę, że przedstawiony świat jest dość specyficzny  Wydarzenia osadzone są w naszych współczesnych czasach, gdzie świat kręci się wokół social-mediów i to jest jak najbardziej w porządku, świetny pomysł na pociągnięcie tematu nękania. Generalnie książka z całą pewnością ukazuje, że w internecie ludzie często czują się anonimowo i nie mają skrupułów pod fałszywym nickiem wypisywać różne, nieciekawe wiadomości. Pokazuje również, że często natrętne wiadomości są błaho traktowane, a ich nadawcy jako żartownisie albo świry, których wystarczy zablokować i niczym więcej nie przejmować się. Przedstawiona historia ma swoje plusy i wnioski, które z niej możemy wyciągnąć, jednak niestety, jak dla mnie totalnie oderwana jest od rzeczywistości, niespójna i kiepsko napisana. Większość książki niestety nie skupia się na wątku kryminalnym, gdzie mamy nutkę tajemnic, grozy i deszczyku. Przez dużą część fabuły po prostu mamy jeden wielki erotyk. Nie tego spodziewałam się po thrillerze erotycznym. Jak dla mnie taka powieść powinna na pierwszym planie mieć właśnie wątek thrillera, a nie erotykę, czyli wzajemne wzdychanie do siebie bohaterów, traktowanie głównej bohaterki jak bogini i ciągłego wspominaniu o stosunku lub przechodzenie do działania. Nie mam nic przeciwko takim wątkom, wydawało się, że będzie to świeży pomył, jednak niestety niezbyt dobrze został rozwinięty. Wątek erotyczny powinien rozwijać się powoli, namiętnie, a tutaj tego zdecydowanie nie ma, jest tylko ciągłe wspominanie jak to spodnie urosły i co by nie zrobili z drugą osobą albo nagłe rzucanie się na siebie bez tej nuty namiętności, która jest tak istotna. Bardzo zmęczył mnie w zasadzie kwadrat miłosny, a samo zakończenie książki wręcz dobiło całość na niekorzyść. Wątek prześladowania jakoś nie do końca mi złożył się w jedną całość, nie chciałabym spojlerować, ale nie jest możliwe, aby stalker wiedział, kiedy i gdzie Samantha przyjdzie do niego. O tym kto ją prześladuje domyśliłam się już w połowie książki, a moje przypuszczenia zostały potwierdzone.

Książka miała ogromny potencjał na coś fajnego i wartościowego, sam pomysł jest naprawdę dobry, jednak zabrakło dobrego wykonania. Osobiście zawiodłam się na tej powieści. Nie wiem czy autorka ma na swoim koncie jeszcze jakiś dorobek literacki, ale ta zdecydowanie wygląda jakby była debiutancką i niedociągniętą powieścią.

Książka recenzowana w ramach współpracy z wydawnictwem 


    Blogger Komentarze
    Facebook Komentarze

0 komentarze:

Prześlij komentarz