"Złowieszczy dar" - Emily Thiede - Zysk i S-ka Wydawnictwo




Znacie to uczucie, gdy przeczytacie opis na okładce książki i od razu wiecie, że jest to lektura dla Was?Ja tak właśnie miałam, gdy zaznajomiłam się z opisem "Złowieszczy dar", czułam że jest to książka, którą koniecznie muszę poznać. Niesamowicie zaintrygował mnie przedstawiony motyw przewodni, który wydawał się świeży i niebanalny. I wiecie co? Zdecydowanie nie zawiodłam się, a moje przeczucia okazały się właściwe.

"Złowieszczy dar" opowiada nam historię Alessy, która została obdarzona śmiercionośną mocą i wybrana na bycie finestrą. Decyzja ta została dokonana przez boginię, aby młoda dziewczyna uratowała wszystkich mieszkańców wyspy Saverio podczas Divorando. Cały lud, wiele niewinnych istot na nią liczy i pokłada w niej nadzieje na przetrwanie. Odseparowana od rodziny i zabrana do Cytadeli trenuje, aby pokonać zabójcze demony i jednocześnie walczy ze swoimi słabościami. Niestety jej moc jest bardzo silna, ona sama bardzo młoda i obarczona wielką odpowiedzialnością, a na domiar złego jej samej zaczyna zagrażać śmiertelne niebezpieczeństwo, nie może liczyć na tych, którzy powinni chronić jej życie, dlatego bierze sprawy w swoje ręce i zatrudnia Dantego, groźnego i tajemniczego wyrzutka.

Muszę przyznać, że jestem zachwycona historią, którą miałam przyjemność poznać, kreacją świata, a także bohaterów. I to właśnie od bohaterów najpierw bym chciała zacząć. Niesamowicie mocno podoba mi się zachowany balans między charakterami najważniejszych postaci. Każdy z bohaterów ma wyraźnie nakreślony charakter i wyróżniające go cechy, jest indywidualną postacią. Nie mamy tutaj sytuacji, jaką spotykałam w wielu książkach, że bohaterzy są wykreowani na tak zwane "jedno kopyto" i są najzwyczajniej nijacy. Jest to ogromny plus, ponieważ każdy z nas może wśród z nich znaleźć swojego ulubieńca. Nie ma też mowy o użyciu słowa "nuda", taka mieszanka wybuchowa charakterów daje nam pełną gamę emocji i sytuacji, od tych smutnych po niesamowicie wesołe. Osobiście nie mogę stwierdzić, żeby którykolwiek z bohaterów mnie irytował. Ich zachowania były adekwatne do sytuacji, a także wieku w jakim się znajdują.
Co do stricte głównych bohaterów, a mianowicie Dantego i Alessy, to bardzo podoba mi się ich kreacja. Alessa jest dziewczyną, której przemianę możemy zobaczyć wraz z toczącą się akcją, podoba mi się jej zmiana od uległej dziewczyny do takiej, która bierze sprawy w swoje ręce. Odebrałam ją pozytywnie, jest zachowania są adekwatne do wieku i sytuacji, a podejmowane przez nią decyzje w pełni zrozumiałe. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jak na swój wiek, to jednak wykazuje się ogromną dojrzałością i poważnym podejściem do obowiązków, którymi została obarczona. Autorka bardzo fajnie poprowadziła jej postać.
Co do Dantego, jest bardzo fajnym bohaterem i pomimo przedstawienia go jako przystojnego mężczyzny, to nie jest to nachalne i omawiane na każdej stronie. Nie ma wobec jego urody zachwytów i wianuszka kobiet piejącego z zachwytu, walczącego o jego serce, chłopak raczej żyje w ukryciu i cieniu. Jak dla mnie to ogromny plus, coś zdecydowanie nowego i świeżego. Ponadto na uwagę zasługuje fakt, że już dawno nie czytałam książki z gatunku fantasy, w której powstaje relacja między głównymi bohaterami bez jakiegoś trójkąta miłosnego lub jak przed chwilą wspomniałam wianuszka kobiet. Wątek ten prowadzony jest tylko pomiędzy dwiema postaciami.

Co do samej relacji, która powstaje między głównymi bohaterami - jak możecie się domyślić, pojawia się tutaj wątek miłosny, jednak nie występuje on na głównym planie. Oczywiście jest ważny, stanowi sporą część powieści, ale jednak nie jest najważniejszy i nie otrzymujemy go już od pierwszych stron. Nie jest to też takie true love od pierwszego wejrzenia. Autorka najpierw skupia się na dokładnym pokazaniu nam wykreowanego świata i zrozumieniu jakie zasady w nim panują, a sama relacja pomiędzy bohaterami budowana jest stopniowo, bez żadnego hura i motywu "zobaczyli się i od razu zakochali, a na końcu były fajerwerki", czyli zdecydowanie tak jak lubię. Nie jest rzucane wszystko dla tego jedynego, bohaterowie zdroworozsądkowo podchodzą do swoich obowiązków, nie mamy tutaj zaślepienia uczuciem, decyzje podejmowane są według ogólnego dobra wszystkich, a nie tylko po to żeby głównym bohaterom było dobrze.
Na duży plus zasługuje również kreacja fonte i relacji, które powstają między nimi a finestrą. Nie chcę za dużo tutaj zdradzić, ale ten wątek jest bardzo fajnie poprowadzony i pokazuje jak ciężko buduje się zaufanie i ile trzeba włożyć wysiłku, aby na nie zapracować. 

Tak jak wcześniej wspomniałam, zachwycona jestem kreacją świata. Mamy tutaj motyw wysp, na których budowana jest relacja finestry oraz fonte, którzy są od siebie zależni w walce ze złem. Jest hierarchia społeczna, a mianowicie przetrwają ci, którzy mogą wejść do schronu, a biedota niech radzi sobie sama, takie nawiązanie w zasadzie do motywu średniowiecznego zamek-szlachta-poddani, kto jest w zamku ten ma szanse, w tym wypadku kto jest w Cytadeli, tego nie zjedzą Scarabeo, a jak wiadomo dostaną się tam ci lepiej usytuowani mieszkańcy. I oczywiście jednym z głównych motywów wykreowanego świata są bogini i diabeł, relacja dobro-zło, w zasadzie dla mnie to motyw do powstania którego z całą pewnością posłużyła biblia - ukaranie złych ludzi, zesłanie na nich nieszczęść, ale przyznać muszę, że inspiracja na podstawie biblii jest bardzo dobrze wykorzystana i przerobiona na dobrą podstawę książki fantasy, która trafi do różnych wiekowo grup czytelniczych. I zdecydowanie nie jest to motyw nachalny. Osobiście nie lubię gdy książka ocieka religią powszechnie nam znaną, tutaj jednak nie mamy takiej sytuacji, stanowi ona tylko inspirację do stworzenia nowego świata i nowej religii, w którą wierzą bohaterowie. Niby jest głównym elementem, na którym opiera się cała fabuła, ale jednak w głównej mierze jest w tle i skupiamy się przede wszystkim na przygotowaniach do Divorando i słabościach Alessy, a bogini Dea czy złowieszczy Crollo są tylko wspominani przez bohaterów.

Sama historia, którą zafundowała nam autorka jest dosłownie niesamowita. Wierzcie mi tak dobrze nie bawiłam się podczas czytania już dawno. Ten świat dosłownie mnie wciągnął, nie mogłam oderwać się od książki na tyle, że wędrowała ze mną w góry i nad morze, każdą wolną chwilę poświęcałam na czytanie. W zasadzie to nie mam żadnych uwag do przedstawionej historii, a nie zdarza mi się to często, zazwyczaj mam jakieś "ale". Jednak tutaj nie drażnili mnie główni bohaterowie, kreacja świata i motyw przewodni zachwyciły. Nie chciałabym zdradzić za wiele szczegółów, ale przyznać muszę, że wielokrotnie zostałam zaskoczona przez autorkę, a samo zakończenie wprawiło mnie w szok. Spodziewałam się, że fabułą zostanie zamknięta w jednej powieści, a tutaj zapowiada się kolejny tom. I to bardzo dobrze! Przyjemnie czyta się opowieść ze świata Saverio, a samo pióro autorki jest lekkie i przyjemne w odbiorze, skupia się na ważnych elementach i nie rozwodzi nad mało istotnymi tematami.  Bywały momenty, w których myślałam, że przewidziałam fabułę i zostaną powielone motywy z innych książek, a rozwiązania będą oczywiste, jednak byłam zaskakiwana obrotem spraw. Świetne jest to, że tak wiele książek fantasy powstało i tak wiele ich czytałam, a jednak autorka potrafiła wykreować tak pomysłową fabułę z tyloma nowymi wątkami i motywami. Mamy tutaj świeżość i niebanalność, zupełnie nowy i pomysłowo wykreowany świat oraz motyw przewodni, bez powielania historii z wielu innych powieści. Zdecydowanie polecam!



OCENA 10/10

Książka zrecenzowana w ramach współpracy z wydawnictwem


    Blogger Komentarze
    Facebook Komentarze

0 komentarze:

Prześlij komentarz